sobota, 11 czerwca 2011

Nowy blender w akcji. Domowe masło orzechowe.


Wreszcie! Wreszcie dostałam blender! I oczywiście co zrobiłam jeszcze tego samego dnia? Tak, domowe masło orzechowe, gdyż kupne skończyło mi się dzień wcześniej. Idelnie dopasowane w czasie, idealne w smaku.
I zdrowe. Bo w składzie tylko orzechy, sól i ewentualnie olej.

Aby wyszedł mi słoik masła orzechowego, użyłam całkiem sporo orzechów, bo na pewno 400 g (jak nie więcej). Po prostu wrzuciłam do głębokiej (i najlepiej szerokiej) miski orzechy ziemne (niesolone) i zaczęłam miksować... oczywiście należy robić przerwy co jakiś czas, gdyż blender może się przegrzać. Masło było gotowe po około godzinie (liczę z przerwami). Konsystencja była idealna, więc nie dodawałam już oleju, ale można to zrobić, jeśli masło nie jest takie, jakie powinno. Pamiętać należy jednak, że po pewnym czasie orzechy wydzielają jeszcze swój własny olej i masło może zdrobić się jeszcze bardziej płynne. Dosoliłam na koniec (nie boję się jej, bo przecież w łyżce tego masła orzechowego nie będzie jej Bóg wie ile, a sól wydobywa smak ;) a i tak jest zdrowsze, niż to sklepowe z różnymi olejami, konserwantami, "ulepszaczami", a czasem nawet cukrem) i voila! Gotowe!
Trochę inny smak, niż tego w sklepie (nie mówię, że gorszy! wręcz uważam, że lepszy, bo taki prawdziwie orzechowy), ale to oczywiste - tam dodane są różne "ulepszacze", a tu mamy naturalne i zdrowe masło orzechowe.
Na drugi dzień masło od razu zostało wypróbowane w owsiance.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zostaw komentarz po sobie.
ucieszy mnie każde słowo :)